Kiedy kobieta widzi na teście ciążowym dwie kreseczki i prawie jest już mamą, pojawia się pierwsze marzenie: oby moje dziecko było zdrowe. To właśnie zdrowie i szczęście przyszłego dziecka, są pierwszą myślą, kiedy zadasz przyszłej mamie pytanie: o czym marzy?
Ale czy mamy myślą tylko o innych? Czy mają swoje niespełnione sny i pragnienia? O czym myślą, kiedy już cały dom kładzie się spać? Co chciały by mieć dla siebie?
Dyskutowałam z moimi koleżankami na temat marzeń, jakie mamy, pierwsze i najważniejsze okazało się być zdrowie, co nie powinno Was mamy zaskoczyć. Nie ma nic ważniejszego, niż rumiane, uśmiechnięte i zadowolone dzieci, których nie gryzie żadne zmartwienie, żadna choroba, a bakterie i zarazki odbijają się od nich, jak od czarodziejskiej tarczy. Wszelkie przeszkody są wtedy mniejsze i nie ma rzeczy niemożliwej, byle by tylko w domu dopisywało zdrowie.
Ale mamy nie marzą tylko o tym.
Mamy chcą mieć pracę,
która zrozumie to, że w domu czekają dzieci. Z szefem, który nie będzie zacierał rąk, jak ta będzie potrzebowałą zwolnienia, bo dziecko zachoruje. Chcą mieć pewność, że po okresie macierzyństwa, kiedy będą gotowe puścić swoje maleństwa w wir przedszkolnych zajęć, praca będzie na nie czekać. Mamy chcą się rozwijać, doskonalić swoje umiejętności, biorąc udział w kursach i szkoleniach. Mimo powszechnej opinii, mamy chcą zdobywać nowe umiejętności i poszerzać swoje horyzonty, nie tylko te dotyczące rodzajów pieluszek. Mama to wciąż człowiek i kobieta, a mam wrażenie czasem, że wszyscy w około o tym zapominają i muszę spełniać ich oczekiwania.
Mamy chcą podróżować.
Nawet jeżeli ta podróż miała by trwać 30 minut i skończyć się w pobliskim spa, to właśnie tego nam trzeba. Chwili rozluźnienia, oddechu, paru minut w relaksującym i cichym miejscu. Masaży, maseczek, nowej fryzury, pomalowanych paznokci. Bo choć śmiech dziecka, to najpiękniejsza melodia dla uszu, czasami dobrze jest w ciszy pozbierać myśli i naładować akumulatory.
Mamy chcą czasu tylko i wyłącznie z tatą.
Weekendu, kolacji, kina czy choćby spaceru. Bo choć cudownie spędza się czas całą rodziną, miło jest zwolnić umysł od oglądania się, czy maluch idzie obok, czy czasami się nie przewrócił, czy nie trzeba go zawołać i pilnować na każdym kroku. W zabieganym rodzinnym czasie brakuje chwili na bycie we dwoje, na celebrowanie miłości, powolną kolację, patrzenie sobie w oczy i przeżywanie miłości na nowo. A dzieci na pewno były by zadowolone mogąć spędzić czas z ukochanymi dziadkami i choć przez parę godzin nie musząc słuchać marudzenia rodziców. Same plusy.
Mamy chcą iść na zakupy i kupić sobie coś.
Nie tacie, któremu jak zwykle brakuje skarpetek, a i koszula do pracy przydałaby się nowa. Nie dziecku, które wyrosło ze spodni, a do szkoły znów potrzebuje przyborów plastycznych, bo się pokończyły. Nie płynu do mycia naczyń i nie proszku. Czegoś dla siebie. Wydatku, który będzie tylko i wyłącznie dla mamy. Choćby malutkiej torebeczki, czy szpilek, o których myślą od zeszłego miesiąca.
Mamy marzą o wdzięczności.
O miłym geście podziękowania: za dobry obiad, za to, że cały dom wygląda pięknie, za to, że pachnie w domu świeżym ciastem, za to, że panuje ład i porządek. Bo choć utarło się, że to są właśnie zadania należące do mamy, to wyobraźmy sobie, gdyby tak każda powiedziała: dość, od dzisiaj nic nie robię. To tak niewiele trzeba, skromne dziękuję, przytulenie i buziak. Mały gest, który działa cuda.
Tak! Tak! Tak! Tego właśnie chcą Mamy! Najbardziej brakuje nam zrozumienia! Zrozumienia tego, że staramy ze wszystkich sił, że czasem jest nam ciężko, że czasem brakuje nam swobody, że czasem potrzebujemy odpoczynku, że czasem pragniemy być tylko i aż Kobietami…